Bikemaraton Piechowice

Sobota, 19 czerwca 2010 · Komentarze(5)
Kategoria Maraton
To już czwarty maraton. Wyjazd przed 6 w pojedynkę, 3h jazdy i jestem na miejscu. Pierwsze wrażenie - strasznie zimno. Ja mam tylko koszulkę z krótkim rękawem i krótkie spodenki. Żeby na trasie nie zamarznąć dałem się namówić na kupno kurtki przeciwdeszczowej z odpinanymi rękawami. Na deszcz się nie przydała ale co nieco cieplej było w korpusik;)
Start o 11 a w pierwszym sektorze Marek Galiński...qrde, szkoda że Mai nie było;/
"Diadbła" na trasie spotkałem jeszcze raz...minął mnie na ostatnim km, dopiero wtedy bo jechał dystans Giga;) W ogóle to minął mnie w takim miejscu, że mi i wszystkim wkoło na trasie szczena opadła. My walczyliśmy o utrzymanie na rowerze w błotnisto-kamienistym rowie a on przeleciał jakby jechał po autostradzie. SZACUN! W sumie na mecie był 3min przede mną. Na końcu był jeszcze oświetlony tunel z wysokimi stopniami. Końcówka (ostatnie 7km) w ogóle była najciekawsze...takie prawdziwe mtb. Wróćmy jednak na początek.
Pierwsze 12km to podjazd a później szybkie zjazdy(powyżej 50km/h)po szutrowej drodze. Zjazdy super, raz na zakręcie wywiozło mnie w las i już myślałem "to drzewo...albo to, albo...a pierd.." na szczęście jakoś bez gleby się utrzymałem. Wielu wywiozło, kilku leżało. Kilkadziesiąt metrów po tym zakręcie mijam chłopaka leżącego na brzuchu z twarzą zalaną krwią...makabryczny widok. W górę już jechała "karetka", kilka osób zabezpieczało to miejsce więc pojechałem dalej. Podobno chłopak połamany(podobno nie tylko on). Mam nadzieję, że kontuzjowani szybko wrócą do zdrowia i na trasy maratonów. Po tym widoku jednak jakoś chętniej naciskałem hamulce. Trudno. Większość zjazdów na trasie to takie gdzie leciało się ok 50km/h. Na jednym zjeździe dostałem nawet 10pkt;) "Masz qr...kolego 10pkt za tego backflipa" złapałem uślizg koła(kół?) na korzeniu/kamieniu(zachciało się wyprzedzać) i...nie wiem co zrobiłem ale uratowałem się przed efektowną glebą przy prawie 50km/h. Zyskałem szacun chłopaków;) Od tego momentu lepiej się jechało, wyprzedzałem mając ciągle sporo sił na końu trasy i po zakończeniu ścigu. Dopiero ten "Diabeł";p
Wydaje mi się, że za spokojnie jadę początek trasy, za dużo tracę i na końcu mimo sił nie mam gdzie nadrobić. W Tarnowie cisnę od początku na maxa!!!
Wyniki:
161/332 open
43/73 M2

Komentarze (5)

http://hotfile.com/dl/13468031/01af357/Biblia_Treningu_Kolarza_Gorskiego.zip.html
Polecam :)

nax 20:01 czwartek, 24 czerwca 2010

Mam sigme 15 i używam tylko, że tak na prawdę nie znam podstaw treningu nie mówiąc już o tym jak z korzystać w czasie maratonu. Średnio wyszło mi 168 a max 182.

klimk 18:52 czwartek, 24 czerwca 2010

Polecam pulsometr, tetno aktualne w odniesieniu do tetna maksymalnego dobrze pokazuje intensywnosc wysilku. Ja np w dalszej czesci maratonu uwazam wysilek za spory, ale jak widze ze tetno mam 150 na 188 tetna maksymalnego to zawsze staram sie dokrecic. No i wtedy mniej wiecej wiadomo, kiedy wchodzi sie w wysilek beztlenowy, na ktorym dlugo sie nie pociagnie.

klosiu 17:58 czwartek, 24 czerwca 2010

Ja to wiem, ale chodzi o to, że nie potrafię znaleźć tego "maksa". Wydaje mi się, że jadę maksa a na końcu i tak mam sporo mocy;/

klimk 17:31 czwartek, 24 czerwca 2010

Jasne, ze na maksa, w ciagu trzech godzin jazdy nie ma co kombinowac, tylko napierac :). Jakbys jechal giga w 5h to juz mozna by jakies plany ukladac, ale tak? Blat i ogien! :D

klosiu 17:14 czwartek, 24 czerwca 2010
Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa zebok

Dozwolone znaczniki [b][/b] i [url=http://adres][/url]