Objazd trasy maratony w Zdzieszowicach. Nie wiem czy wystartuję ale trasy byłem ciekaw. Okazała się super, zjazdy i podjazdy w większości w lesie. Tylko, że...jak popada to będzie krwawo. Na ostatnich 10km na zjeździe zaliczyłem OTB prosto w błocko szczęśliwie omijając kamienie;) Bardzo trudno będzie mi choćby powtórzyć wynik z Wrocławia ale starać się będę:) Eh znów ten twardy widelec, jestem już w 99% procentach przekonany do kupna roweru.
Poprawka z wczorajszej trasy i po deszczu już 2/3 wprowadzam;/ Ale zjazd znów bajka! Później dla poprawy nastroju wjazd na górę Żar. 8km podjazdu po asfalcie ale później też 8km zjazdu:):)
Wjazd na Czupel, z tym wjazdem to trochę przesada bo 1/3 prowadziłem. Pierwszy raz tamtędy jechałem i jakby nie padało to pewnie 3/4, może więcej uda się wjechać. Sprawdzę w bardziej sprzyjających okolicznościach. Później zjazd...coś pięknego!!!
Dzisiaj dosyć spokojnie, bez szaleństw i zrywów. Po wczorajszym zerwaniu łańcucha i przymusowym jego skróceniu...rower chodzi lepiej. Przynajmniej takie mam wrażenie;) Pojechałem z rana do parku przy Bravo na niedawno odkryte górki i trochę się po nich powoziłem, podchodziłem itp;p Później w stronę Smolnicy, trochę po polach i znów przez park do domu.
Powrót z pracy, szybki look na forum GMK i już wiem co się dzisiaj dzieje:)Na skrzyżowaniu spotkałem Naxa i Braci. Niestety do Bytomia pojechaliśmy już tylko z Naxem...no i ekipą z Gliwic. Swoją droga liczną i sympatyczną ekipą. Masa w Bytomiu całkiem fajna, pogoda sprzyjająca i gdybym nie zerwał łańcucha(poszła spinka srama) to wszystko byłoby pięknie. Na szczęście koledzy pomogli(Nax,Gary i...kolega ze skuwaczem:)browarka wiszę panowie)i spokojnie mogłem śmigać dalej. Później McKwak i kulanie do domu. Tym co byli dzięki za wycieczkę a Ci co nie byli niech żałują;p
Powrót do domu przez lotnisko, centrum i park przy Chorzowskiej. W parku chciałem pojeździć tylko pod górkę ale spotkałem trzech Kozaków to na dół też musiałem zjechać (na hamulcu niestety...ale się poprawię);) Później już w miłym towarzystwie pokręciłem do domu.