W eleganckim towarzystwie(sam też byłem pod krawatem)przejechałem pętelkę po mieście w ramach Gliwickiego Święta Cyklicznego. Pięknie k... było;p Eh, w ogóle co to był za weekend;) Dał taką "moc", że dopiero robiąc ten wpis zauważyłem, że dziś już piątek. Na prawdę dawno tydzień nie przeleciał mi tak szybko i tak przyjemnie (choć prawie bez roweru);p
Na Czechowice, odbijanie, przebijanie, zbijanie w doborowym towarzystwie i do domu. Pływanie oczywiście też było. Założyłem do starej, trochę za krótkiej szosy pedały spd. Szukam jakiejś lepszej w dobrej cenie:) Był to mój drugi wyjazd na rowerze szosowym i stracha mam jeszcze na tych wąskich kołach. Nauczyłem się za to przeskakiwać szyny:D
Powrót z maratonu. Początkowo "pod prąd" trasy maratonu. 10km podjazd, który na maratonie był zaje... zjazdem na końcu;) Później przez Koszarawę, Jeleśnię do Żywca. A w pociągu Ania, Nax itd...sympatyczny składzik:)
Myślałem, że po maratonie noga nie będzie podawać a szło bardzo ładnie. Może to kawka i ciastko w Zawoi a może na maratonie nie pojechałem na 100% ;/