Z Zabrza do Żywca. Dzisiaj jazda na południe była prawdziwą męczarnią. Dawno takiego mordewinda nie miałem, miejscami myślałem, że jadę na kapciu. Pierwsze wątpliwości już w Chudowie ale się wq...i uparłem;) Dobrze, że było trochę leśnych ścieżek. Zadowolony jestem bo cały wyjazd, wraz z postojami zajął mi 4:44min. Noga podaje;)
Wygląda na to, że to była ostatnia wycieczka w tym roku. Do Chudowa, przez Knurów i Smolnicę do Gliwic i do domu. Zimno i padał śnieg...a miało być tak pięknie jak wczoraj;/
Z Zabrza do Pławniowic i przez Kleszczów, Gliwice do domu. Vmax pod górkę przed Czechowicami:) Zima wcale nie jest taka zła, zresztą było ciepło tylko dosyć mocno wiało.